wtorek, 3 lutego 2015

Kolejne marzenie się spełnia - tym razem uderzam na zachód!

   Od ostatniego tripa na południe nic nie napisałem, bo najzwyczajniej nie miałem o czym pisać. Jeśli o podróże chodzi, byliśmy z rodzinką w Wilnie, zupełnie na spontana, parę godzin chodzenia po stolicy Litwy. Świetnie było, bo ćwiczyłem swój kierunek - technik obsługi turystycznej. Załóżmy, że jakoś mi wychodziło, bo na piechotę trafiliśmy do większości miejsc "must see":) . Podsumowując jeszcze, Litwini do najprzyjaźniejszych narodowości nie należą, Polaków spotkać można na każdym kroku, akcent mają śmieszny, nawet własne radio polskie tam mają (też śmiesznie brzmi). Prawie wszystko na Litwie kończy się na literę "s". Kilka zauważonych przykładów: propanas butanas, Adomas Mickevičius, albo mój ulubiony (z litewskiej wikipedii): "Vladimiras Vladimirovičius Putinas - Rusijos Federacijos prezidentas, buvęs Rusijos premjeras"... :).
   Ostra Brama - spodziewałem się czegoś bardziej niezwykłego. Idziesz sobie starówką, nagle jest brama, w której jest ten słynny obraz, pod bramą tłumy turystów, czasem modlących się, a na ołtarzu stoi polski ksiądz, dający półgodzinne ogłoszenia parafialne przed mszą, co sprawia, że nie zostajemy na dalszej części, a idziemy zwiedzać dalej. A tak btw., akurat trafiliśmy na odpust, ale poza mszami w rożnych językach świata o niczym ciekawym tam nie słyszałem. Oprócz Wilna, na Litwie byliśmy jeszcze w Trokach, gdzie pół godziny jeździliśmy autem nocą szukając słynnego zamku na wodzie. Udało się, a cała wycieczka na Litwę była super :)




Słynna Ostra Brama


W dali Góra Trzech Krzyży


Baszta Giedymina

Daleko, daleko - słynna wieża telewizyjna w Wilnie




Seba Przewodnik :)

Dzielnica finansowa Wilna


Uliczki wileńskiej starówki




Wejście do Republiki Zarzecza - "państwo" artystów w Wilnie


Pozytywnie w "państwie" artystów :)

Konstytucja Republiki Zarzecza - napisana w różnych językach świata, na takich tablicach 
na murze. Uwielbiam tę konstytucję! :)


Starówka w Wilnie


Ratusz, a na nim herb Wilna - przedstawiający Świętego Krzysztofa. Po raz kolejny spotkałem mojego patrona (patrona kierowców i podróżników) podczas podroży.
Poprzednio w Pradze, 
a oprócz tego przejeżdżam rondem św. Krzysztofa codziennie dojeżdżając do szkoły. Wybór tego imienia i patrona na bierzmowaniu był jednym z najlepszych wyborów, jakich dokonałem :)

 Po lewej brat Damian, po środku Adomas Mickevičius

   Tradycyjnie (drugi raz, ale już tradycyjnie) pierwszego posta o następnej podroży piszę w jej przeddzień. I ponownie jest to dzień przed wyjazdem do Wrocławia Polskim Busem, tym razem jednak bez brata i o 14-tej, a nie o 10-tej :)

   Nie mów "hop" zanim nie podskoczysz - mówią. O tym, że pojadę do Niemiec w lutym wiedziałem, a raczej myślałem już w październiku, podczas kolejnego spotkania z projektu Comenius w Białymstoku. Gościłem wówczas u siebie w domu Niemca i Turka. Do tego pierwszego - Nico - wybieram się właśnie w ciągu najbliższych dni. Z tego samego powodu, z jakiego byłem na Słowacji. Czyli dotrzymana obietnica:)

   Oczywiście, tak jak ostatnim razem, trochę czasu minęło zanim rodzice zdecydowanie i oficjalnie się zgodzili. W końcu jednak doszło do tego, że mam kupione bilety na poszczególne odcinki. Tak, właśnie. Bilety. Tym razem autostop odegra niewielką rolę, bo w ten sposób mam zamiar pokonać tylko odcinek z Wrocławia do Lipska (Leipzig) przez Drezno (Dresden). Z Lipska planujemy pojechać tanim busem do Berlina, pierwszy raz na parę godzin w celu zwiedzania, drugi raz w celu powrotu do domu, skąd 12-tego lutego mam już zarezerwowane miejsce w Polskim Busie do Wrocławia. Ale wszystko zaczyna się tak jak ostatnio, czyli (nie)spokojnie czekam do jutra, a potem do pierwszego kciuka... :)