Ostra Brama - spodziewałem się czegoś bardziej niezwykłego. Idziesz sobie starówką, nagle jest brama, w której jest ten słynny obraz, pod bramą tłumy turystów, czasem modlących się, a na ołtarzu stoi polski ksiądz, dający półgodzinne ogłoszenia parafialne przed mszą, co sprawia, że nie zostajemy na dalszej części, a idziemy zwiedzać dalej. A tak btw., akurat trafiliśmy na odpust, ale poza mszami w rożnych językach świata o niczym ciekawym tam nie słyszałem. Oprócz Wilna, na Litwie byliśmy jeszcze w Trokach, gdzie pół godziny jeździliśmy autem nocą szukając słynnego zamku na wodzie. Udało się, a cała wycieczka na Litwę była super :)
Słynna Ostra Brama
W dali Góra Trzech Krzyży
Baszta Giedymina
Daleko, daleko - słynna wieża telewizyjna w Wilnie
Seba Przewodnik :)
Dzielnica finansowa Wilna
Uliczki wileńskiej starówki
Wejście do Republiki Zarzecza - "państwo" artystów w Wilnie
Pozytywnie w "państwie" artystów :)
Konstytucja Republiki Zarzecza - napisana w różnych językach świata, na takich tablicach
na murze. Uwielbiam tę konstytucję! :)
na murze. Uwielbiam tę konstytucję! :)
Starówka w Wilnie
Ratusz, a na nim herb Wilna - przedstawiający Świętego Krzysztofa. Po raz kolejny spotkałem mojego patrona (patrona kierowców i podróżników) podczas podroży.
Poprzednio w Pradze, a oprócz tego przejeżdżam rondem św. Krzysztofa codziennie dojeżdżając do szkoły. Wybór tego imienia i patrona na bierzmowaniu był jednym z najlepszych wyborów, jakich dokonałem :)
Poprzednio w Pradze, a oprócz tego przejeżdżam rondem św. Krzysztofa codziennie dojeżdżając do szkoły. Wybór tego imienia i patrona na bierzmowaniu był jednym z najlepszych wyborów, jakich dokonałem :)
Po lewej brat Damian, po środku Adomas Mickevičius
Tradycyjnie (drugi raz, ale już tradycyjnie) pierwszego posta o następnej podroży piszę w jej przeddzień. I ponownie jest to dzień przed wyjazdem do Wrocławia Polskim Busem, tym razem jednak bez brata i o 14-tej, a nie o 10-tej :)
Nie mów "hop" zanim nie podskoczysz - mówią. O tym, że pojadę do Niemiec w lutym wiedziałem, a raczej myślałem już w październiku, podczas kolejnego spotkania z projektu Comenius w Białymstoku. Gościłem wówczas u siebie w domu Niemca i Turka. Do tego pierwszego - Nico - wybieram się właśnie w ciągu najbliższych dni. Z tego samego powodu, z jakiego byłem na Słowacji. Czyli dotrzymana obietnica:)
Oczywiście, tak jak ostatnim razem, trochę czasu minęło zanim rodzice zdecydowanie i oficjalnie się zgodzili. W końcu jednak doszło do tego, że mam kupione bilety na poszczególne odcinki. Tak, właśnie. Bilety. Tym razem autostop odegra niewielką rolę, bo w ten sposób mam zamiar pokonać tylko odcinek z Wrocławia do Lipska (Leipzig) przez Drezno (Dresden). Z Lipska planujemy pojechać tanim busem do Berlina, pierwszy raz na parę godzin w celu zwiedzania, drugi raz w celu powrotu do domu, skąd 12-tego lutego mam już zarezerwowane miejsce w Polskim Busie do Wrocławia. Ale wszystko zaczyna się tak jak ostatnio, czyli (nie)spokojnie czekam do jutra, a potem do pierwszego kciuka... :)